„Wolna amerykanka”, czyli jak nie budować baz marketingowych

Niektóre firmy wykorzystują w swojej działalności kontakty, co do których nie potrafią wylegitymować się informacjami o źródle pochodzenia ani o sposobie ich pozyskania do eksploatowanych baz. Niestety, często są to dane pozyskane z naruszeniem prawa lub z użyciem metod, których stosowania prawo zabrania.

Dla tak stworzonych baz generowana jest automatycznie wysyłka na wszystkie posiadane adresy. Wykorzystywany jest model single opt-in z informacją o rzekomej rejestracji na stronie WWW, a e-maile wysyłane są za pośrednictwem serwisów pośredniczących z odległych zakątków Internetu.

W odpowiedzi na pytanie, skąd podmiot posiada dane konkretnego adresata, pytający otrzymują wymijające odpowiedzi o tym, że dane:

• „pochodzą z legalnego źródła”,
• „do ich przetwarzania nie jest wymagana zgoda ani dokumentacja”,
• „są wylosowane lub generowane automatycznie”,
• „zostały gdzieś znalezione” itp.

W przypadkach spornych przekazywana jest informacja, że do przekazania danych osobowych konkretnego adresata doszło, ponieważ ktoś wpisał adres w formularzu na stronie WWW podmiotu, możliwe, że przez pomyłkę, ale w związku z brakiem sprzeciwu i działaniem w dobrej wierze podmiot nie miał możliwości sprawdzić, że doszło do pomyłki w użyciu adresu. Podmiot nie zbiera też żadnych rejestrów lub logów związanych z pozyskaniem lub eksploatacją baz danych osobowych, aby uniemożliwić weryfikację zdarzeń.

Maciej Kołodziej